Zanim rozpoczęłam liczenie kalorii, najpierw zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Z racji późnego powrotu do domu obiad zjadałam w godzinach wieczornych. I tak wyglądał mój żywieniowy rozkład dnia:
- rano śniadanie: kanapki
- ok. godz. 13.00 - 14.00 drugie śniadanie: zazwyczaj też kanapki, czasem tortilla
- godzina 18.00: obiadokolacja: i tutaj wszystko to co człowiek zjada na obiad, począwszy od makaronów, przez schabowe i kończąc na deserze
Oczywiście między pierwszym a drugim śniadaniem oraz między drugim śniadaniem a obiadem byłam głodna :/
Tak więc moim pierwszym krokiem było przejście na 5 posiłków dziennie oraz przeniesienie obiadokolacji na godzinę 13.00.
I tak teraz jem w następującej kolejności:
I śniadanie 08.00: kanapki/jajecznica/frankfuterki
II śniadanie 10.30: serek homogenizowany/jogurt/mały budyń/owoc
obiad 13.00: makaron z warzywami i kurczakiem/ryż z dodatkami/schabowy z ziemniakami/ + oczywiście warzywa, suróweczki i sałatki ;)
podwieczorek 15.30: owoc/warzywo
kolacja 18.00: kanapka/łosoś/zupa
Już sama taka zmiana pozwoliła mi na zrzucenie kolejnych 2 kg w ciągu miesiąca. W między czasie oczywiście ćwiczyłam 3-5 razy tygodniowo (aerobik + bieganie). Ale po 2 miesiącach mój organizm przyzwyczaił się do takiej zmiany i nie chciał już zmniejszać swoich gabarytów ;) Ponieważ zbliżał się sezon zimowy również przestałam biegać - a to był błąd. Tak więc ograniczałam się tylko do ćwiczeń w domu: aerobik + pilates.
Po przeanalizowaniu mojej aktualnej pozycji doszłam do wniosku, że bez ograniczenia kalorii chyba jednak nic na dłuższą metę nie zdziałam :)
W kolejnych postach opiszę jaki był mój sposób na ograniczenie kalorii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz