piątek, 10 października 2014

Dieta cud z przymrużeniem oka ;)

Od razu Wam powiem, że dieta cud nie istnieje! Nawet jej nie szukajcie - szkoda czasu. Ja nigdy nie eksperymentowałam z Dukanem czy inną dietą cud. Mimo, że miałam w swoim otoczeniu jedną koleżankę, która stosowała Dukana po ciąży i muszę przyznać, że efekt był całkiem niezły. Ale nie mam zielonego pojęcia jak się ta dieta odbiła na jej organizmie i czy ją stosowała rygorystycznie.


Jedyną dietę jaką stosowałam to liczenie kcal. Wiem - nużące, zabierające czas itp. itd.
Jak mówię znajomym, że liczę kalorie to każdy mówi "o jak fajnie, ale to nie dla mnie, nie mam czasu liczyć, za dużo z tym roboty bo to trzeba warzyć i wiedzieć ile co ma kalorii". No tak, rzeczywiście na początku łatwo nie jest, człowiek musi się przestawić i wpleść w swój rytm dnia także te ważenie i liczenie. Ale wierzcie mi - jest to kwestia przyzwyczajenia. Teraz już liczenie kcal nie jest dla mnie przykrym obowiązkiem - po prostu liczę i się nie zastanawiam nad tym :)

PAMIĘTAJ: bez poświęcenia czasu i energii nic nie osiągniesz!

Kilkanaście lat temu jak stosowałam tą dietę to ograniczyłam się do 1000 kcal. Wg mnie to była wielka głupota, no ale człowiek młody i głupi (byłam wtedy w liceum). Teraz uważam, że tak drastyczne ograniczenie dostarczanych kcal jest zabójstwem dla organizmu. Nie wiem czy wiecie, ale takie drastyczne ograniczenie w dostarczaniu substancji odżywczych bardzo często nie daje upragnionego efektu. I człowiek albo nie chudnie, albo wręcz tyje.

Dzieje się tak dlatego, że przy drastycznym ograniczeniu jedzenia, Twój organizm dostaje "cynk": Oho coś się dzieje, mało pożywienia dostaję więc muszę się przestawić na tryb awaryjny. A tryb awaryjny to nic innego jak gromadzenie w formie tłuszczyku substancji, które mu dostarczamy. Tak na zapas ;) A przecież przy odchudzaniu nie chcemy takiego efektu :) Innym efektem może być przekleństwo każdego odchudzającego się - EFEKT JOJO.

O zgrozo! Mam nadzieję, że mnie ten efekt nie dopadnie. Chociaż nie mam pewności, nie jestem ani dietetyczką, ani trenerką fitness. Wszystkie te moje "mądrości" są zdobyte obserwacją mojego ciała i oczywiście poradami znalezionymi w internecie.

Pamiętaj także, że twój organizm najlepiej wie co jest dla niego dobre, dlatego wsłuchaj się w niego. Jeżeli masz ochotę na jakiś produkt to nie walcz z tym. Jedz wszystkie produkty, bo każdy z produktów ma inne właściwości niezbędne dla naszego organizmu. I ograniczanie się np. tylko do nabiału, albo unikanie lub wyeliminowanie węglowodanów doprowadzi Was tylko do frustracji i problemów zdrowotnych. A przecież nie o to nam chodzi.

Uwierzcie mi - kawałek tortu od czasu do czasu jeszcze z nikogo nie zrobił grubasa :) Pół tortu co drugi dzień już tak!

A jaki ja mam plan żywienia? Teraz zjadam do 1700 kcal. Ale od razu muszę się przyznać, ze w miesiącu mam dni kiedy przekraczam nawet 2000 kcal :/ I czasem jest ich nawet kilka - nie jestem z tego dumna ale też nie rozpaczam. Widzę, że nie odbija się to negatywnie. Ale trzeba mimo wszystko się pilnować i starać się nie przeginać ;)

W kolejnym poście krok po kroku napiszę jak doszłam do obniżania zjadanych kalorii w ciągu dnia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz